Flesh-wrażenia czyli pobyt w Polsce: kawa, Gruzja i zakaz palenia.

21.11.2010 Decyzja wyjazdu do mojej polski zapadła jakąś spontanicznie. Już ponad miesiąc siedziałem w domu po powrocie z Paryża i całkowita frustracja ogarnęła mnie. Dawno marzyłem ...

Kilka uwag Europejczyka o kulturze Orientu

08.11.2010 Przez stulecia Zachód z pozycji dominującej stwarzał taki obraz Orientu, który pozwalał kulturze europejskiej zyskać na sile i poczuciu własnej tożsamości, ustawiając się w pozycji przeciwwagi.

Dwie ciekawostki o ‘sowkowości’ (sowieckości) lączącej ludzi

03.11.2010 Obecnie wyraz 'Sowok' staje się pojęciem oznaczającym Homo Post-Soveticus, którego świadomość jest mocno zakorzeniona w kulturze i tradycjach nieistniejącego już imperium.

O pociągach, samolotach i Freudzie.

02.11.2010 Od dawna twierdzę, że świat się kurczy (niewątpliwie wpływy Budki Suflera). Pomijając niuanse poruszania się w cyberprzestrzeni pozwolę sobie parę uwag o banalnych samolotach.

cat

23.10.2010 Cat

Kolejny wyjazd do Paryża!

16.10.2010 Kolejny wyjazd do Paryża!
O pociągach, samolotach i Freudzie.
02.11.2010

Od dawna twierdzę, że świat się kurczy (niewątpliwie wpływy Budki Suflera).

Pomijając niuanse poruszania się w cyberprzestrzeni pozwolę sobie parę uwag o banalnych samolotach. Jak na razie jest to najszybszy sposób przemieszczania się. Dla człowieka postradzieckiego, przyzwyczajonego do pociągów z miejscami do leżenia, w których przebieranie się w dresy i konsumpcja smażonego kurczaka i gotowanych jajek do dziś pozostaje rytuałem, lot jest niczym czynem bohaterskim... „Nasz” człowiek podróżuje rzadko, a jeśli jednak gdzieś wybiera się, to musi odczuć wszystkie „plusy” wyjazdu do tego wymarzonego „gdzieś”: wagon z jego niepowtarzalną mieszanką zapachów oleju napędowego i wieloletniego kurzu, chloru i innych środków czystości, które rażą twoje nozdrza nie tylko w WC, podróby Verascego i niemytych ciał (nie wspomnę o brudnych skarpetach) oraz cała gamma zapachów rodzimych delikatesów od słoniny do bimberku. A czego warte obcowanie z wagonową konduktorką czy sąsiadami w przedziale, a te szalone oczy osób wysiadających gdzieś w Pipiduwie, które z trudem radzą sobie z dźwiganiem trzy razy większej od siebie pasiastej torby... To dopiero chow! Pozostaje tylko wąchać, patrzeć i kontemplować, kontemplować i kontemplować...

Dodam tylko, że Ukraina jest duża, często się jedzie ponad dobę. Bogu dzięki, że nie mieszkam w Rosji i nie muszę kursować na „odcinku” Moskwa – Władywostok.

A ze mnie jednak brzydkie kaczątko – bo nie lubię taką atrakcję jak koleje. Wolę samoloty. Nie będę pisał ani o tych mistycznych przeżyciach w tracie lotu, ani o adrenalinie we krwi. Powiem tylko, że niektóre linie lotnicze tkwią w mojej podświadomości. Ostatnio to wyraźnie się uwidacznia. Powiedzmy loty do Rygi i przez Rygę odbiły się na wyglądzie tej właśnie strony (porównaj design z AirBailtic). A słynny low cost Wizzair teraz dominuje w mojej łazience... Niestety nie jestem kibicem lokomotyw, torów i wagonów...