Kolejny wyjazd do Paryża!

16.10.2010 Kolejny wyjazd do Paryża!

Panoramiczne zdjęcia

10.10.2010 panoramiczne zdjęcia

Wizyta do Uniwersytetu Rzeszowskiego

04.09.2010 3 września br. przebywali w Uniwersytecie Rzeszowskim prof. Lidia Antoszkina (rektor Uniwersytetu Managementu i Biznesu w Berdiańsku) i doc. dr Lech Suchomłynow (dziekan Wydziału Społeczno-Gospodarczego).

Konferencja Polonistyk Uniwersyteckich w Rzeszowie

26.08.2010 W dniach 12-13 maja 2010 r. w Instytucie Filologii Polskiej Uniwersytetu Rzeszowskiego odbyło się spotkanie plenarne Konferencji Polonistyk Uniwersyteckich...
O pociągach, samolotach i Freudzie.
02.11.2010

Od dawna twierdzę, że świat się kurczy (niewątpliwie wpływy Budki Suflera).

Pomijając niuanse poruszania się w cyberprzestrzeni pozwolę sobie parę uwag o banalnych samolotach. Jak na razie jest to najszybszy sposób przemieszczania się. Dla człowieka postradzieckiego, przyzwyczajonego do pociągów z miejscami do leżenia, w których przebieranie się w dresy i konsumpcja smażonego kurczaka i gotowanych jajek do dziś pozostaje rytuałem, lot jest niczym czynem bohaterskim... „Nasz” człowiek podróżuje rzadko, a jeśli jednak gdzieś wybiera się, to musi odczuć wszystkie „plusy” wyjazdu do tego wymarzonego „gdzieś”: wagon z jego niepowtarzalną mieszanką zapachów oleju napędowego i wieloletniego kurzu, chloru i innych środków czystości, które rażą twoje nozdrza nie tylko w WC, podróby Verascego i niemytych ciał (nie wspomnę o brudnych skarpetach) oraz cała gamma zapachów rodzimych delikatesów od słoniny do bimberku. A czego warte obcowanie z wagonową konduktorką czy sąsiadami w przedziale, a te szalone oczy osób wysiadających gdzieś w Pipiduwie, które z trudem radzą sobie z dźwiganiem trzy razy większej od siebie pasiastej torby... To dopiero chow! Pozostaje tylko wąchać, patrzeć i kontemplować, kontemplować i kontemplować...

Dodam tylko, że Ukraina jest duża, często się jedzie ponad dobę. Bogu dzięki, że nie mieszkam w Rosji i nie muszę kursować na „odcinku” Moskwa – Władywostok.

A ze mnie jednak brzydkie kaczątko – bo nie lubię taką atrakcję jak koleje. Wolę samoloty. Nie będę pisał ani o tych mistycznych przeżyciach w tracie lotu, ani o adrenalinie we krwi. Powiem tylko, że niektóre linie lotnicze tkwią w mojej podświadomości. Ostatnio to wyraźnie się uwidacznia. Powiedzmy loty do Rygi i przez Rygę odbiły się na wyglądzie tej właśnie strony (porównaj design z AirBailtic). A słynny low cost Wizzair teraz dominuje w mojej łazience... Niestety nie jestem kibicem lokomotyw, torów i wagonów...