Oko Świata, mój Istanbul
09.07.2016
Stambuł – to moje wszystko, alfa i omega, ogień, powietrze i woda. Znam to miasto, jak to się mówi, od poszewki. Poznałem i dalej poznaję cywilizację bosforską nie tylko oczami, a może przede wszystkim, sercem i rozumem. Oto kilka moich publikacji, które umieściłem na Facebooku.
Nie ma dnia bym nie wspomniał, bym nie wrócił myślami do tego miejsca, bym nie dotknął go fibrami swojej duszy. Już prawie od sześciu lat codziennie jestem tam. Nie muszę lecieć czy jechać, po prostu obrazy tego miejsca stale wyłaniają się łagodnie z mojej wyobraźni, przysłaniając rzeczywistość i codzienność. Jest we mnie, a ja w nim. Odbieram to jako najwyższą daność, więc już od dawna nawet nie próbuję dotrzeć do prawdy: co mnie łączy z tym miejscem. Niepoznawalna metafizyka naszych stosunków pozostaje niewyjaśniona i dlatego taka czarująco słodka, jak owoc dojrzałej kaki czy figi, a raczej małej wzorzystej filiżanki mocnej tutejszej kawy. Kocham Ciebie, Stambule!
Tutaj Galatski most łączący przeszłości i przyszłość, które teraz są całością. I tylko szaro-zielone fale smutnej zatoki pamiętają nie tylko te czasy, kiedy były one poważną przeszkodą dla mieszkańców lecz dla całych zaborczych armad. Łapię spojrzenie czarnych, jak olbrzymie porzeczki, i smutnych od beznadziei i monotonii życia oczu młodego rybaka, który od urodzin jest zaręczony z Melancholią-Hüzün i już nawet nie spodziewa się na lepsze czasy czy jakieś zmiany w ogóle. Jego marzenia pędzą obok, jak ten tramwaj, który widzi codziennie, ale nie wsiada do niego...
Krzyki mew, sygnały wodnych tramwajów i hałas bawiącej się dziatwy to właśnie jest ta czarująca magia Czasoprzestrzeni, do której chce się wracać, w której chce się być... Krople rozbijających się o kamienne brzegi fal pobłyskują w różowych promieniach, chowającego się za dachami starego miasta słońca, żeby za chwili zniknąć w bezdnie granatowej wieczności. A w głowie nurtuje pamięć, mozaika wrażeń, kalejdoskop obrazów, dźwięków i zapachów.
Jestem z tobą na zawsze, jesteś moim, a ja jestem twój ko końca. Kocham Ciebie, Istambule!
Zgrzytanie zabytkowego czerwonego tramwaju i ty unosisz się po gwarnym Istiklal Caddesi aż do placu Taksim. Gubisz się w kolorowym tłumie tubylców i podziwiających widoki przybyszy.
Czy w tym miejscu życie nigdy się nie kończy? O każdej porze jest tłoczno, gwarnie i wesoło. W Beyoğlu rzadko spotkasz takie oczy, jak na mości. Tutaj jest inny świat, tutaj Hüzün odstępuję, chowając się w mrowisku biednych dzielnic Fenere, Fatih, Beyazit i duszach jego mieszkańców.