Стамбул Памука

25.11.2020 Ти можеш або обожнювати, або ненавидіти Стамбул, але це місто ніколи не залишить байдужим. Якщо ти щиро полюбиш це місто на двох континентах – Стамбул віддячиться – обгорне тебе своєю таємничою легендою буття на пограниччі. Ти зможеш почути шепіт століть і відчути подих історії багатокультурної цивілізації на Боспорі, почуєш і побачиш, як єднається Схід і Захід, які насправді є їх лишень власними карикатурними відбитками. Ти зрозумієш суть Genius Loci. Просто тримай очі і серце відкритими… Як Орхан Памук…

Культурні пограниччя: Новий погляд на стару проблему.

17.04.2020 У монографії досліджено механізми культурних погранич, що розглядаються через призму сучасних історичних та суспільно-політичних подій, які призводять до появи нових багатонаціональних територій як невід’ємної ознаки глобалізованого світу.

Майдан турецькою ‘meydan’

07.04.2020 Події 2013 року в Туреччині та Україні, порти кардинальні, здавалося б, розбіжності, об’єднує одне слово – «Гідність». Протести, спротив, бунт, опір, революція, як не називай, це був романтичний порив захистити та зміцнити людське достоїнство, як особисте, так і колективне.

Ми вже не ті, що були ще вчора...

25.03.2020 Світ триває в ситуації порубіжжя, на роздоріжжі між минулим «до» та невизначеним «після». Людськість несподівано опинилася в стані «тепер», сам на сам із новими викликами, загрозами та невизначеністю. Сучасна поступовість раптово загамувала й зупинилася, зіткнувшись із муром невідомої раптової перешкоди.

І знову про турецьких котів

20.03.2020 Про котячий Істанбул писав багато й емоційно, намагаючись проілюструвати, як ці пухнастики стали інтегральною частиною екосистеми міста. Цього разу хочу поділитися лютневим повсякденням провінційних котів ізмірської Урли, що на берегах Егейського моря. Коти тут, як і по всій Туреччині, у пошані, а тому почуваються комфортно, навіть, я б сказав, домінують.

Безцінний спадок, збережений науковцями

12.03.2020

„Польська мова на Карпатській Буковині. Документація спадщини, що зникає” - Книга стала одним із результатів роботи над проектом „Польська мова на Карпатській Буковині.

Dwie ciekawostki o ‘sowkowości’ (sowieckości) lączącej ludzi
03.11.2010

W latach 70. ubiegłego stulecia w środowisku dysydentów, bohemy artystycznej i czarnogiełdziarzy pojawił się wyraz slangowy o negatywnym nacechowaniu 'Sowok' (pol. Szufelka), pochodzący od rosyjskiego przymiotnika cоветский (pol. radziecki) i oznaczający gorących zwolenników systemu radzieckiego oraz osób o wyraźnej mentalności Kraju Rad. Można to potraktować, jako swoistą reakcję obozu „niezgodnych”, składającego się z przedstawicieli różnych warstw społecznych, świadomych antysowietczyków, ale także apolitycznych kołtunów, zamkniętych we własnym światku dobór materialnych i nie uznających żadnej ideologii. Obecnie wyraz 'Sowok' staje się pojęciem oznaczającym Homo Post-Soveticus, którego świadomość jest mocno zakorzeniona w kulturze i tradycjach nieistniejącego już imperium.

Do dzisiaj mieszkańcy całej Rosji, Białorusi i krajów bałtyckich, i Ukrainy Zachodniej (zostały okupowane dopiero w latach 1939 – 1940) na Sylwestra oraz inne uroczystości nieodmiennie kroją przepyszną (jak na moje sowkowe smaki) sałatkę nazywaną z francuska „Olivier”, która jest wynalazkiem Homo Soveticus i nie nic wspólnego z nazwą i tym bardziej z krajem „wysokiej” kuchni. Chociaż warto wspomnieć, iż w latach 60. XIX wieku Francuz Lucien Olivier, kucharz popularnej za tamtych czasów moskiewskiej restauracji „Ermitage”, przez przypadek wymyślił sałatkę, składającą się z mięsa głuszców i kuropatw, gotowanych raków, jaj i ziemniaków, korniszonów. Sałatka koniecznie musiała być przyprawiona sosem majonezowym. Człowiek radziecki, egzystujący w kraju permanentnego braku artykułów spożywczych, pozostawia w przepisie jajka, ziemniaki i ogórki kiszone, zamieniając delikatesowe mięso bardziej prozaicznym: wołowiną lub wieprzowiną, ale najczęściej zwykłą mortadelą. Sałatka w rodzinach sowieckich był robiona dla wielu osób i na kilka dni, dlatego do niej stali dodawać groszek konserwowany (nie aby jaka rzadkość, którą można było kupić po znajomości, spod lady), gotowaną marchewkę i czasami cebulkę. I oczywiście radziecki tłusty majonez, w celu podwyższenia wartości odżywczych.

Są postacie, które łączą ludzie i narody. W przypadku Polski i wschodnich krajów ościennych niewątpliwie jest to aktorka Barbara Brylska wielka gwiazda na przestrzeni postsowieckiej, która zagrała główną rolę w radzieckim filmie pt. „Szczęśliwego nowego roku” (1975). W okresie świątecznym jest puszczany prawie na wszystkich kanałach i we wszystkich republikach postradzieckich. Jest to komedia o nieskomplikowanej fabule. Grupa starych przyjaciół ma w zwyczaju spędzać Sylwestra w publicznej łaźni. Podczas jednej z zabaw, będącej wieczorem kawalerskim Żenii, nadmiar wódki sprawia, że dwoje kumpli traci świadomość. Pojawia się problem - jeden z nich, Pawlik, miał lecieć do Leningradu, by spędzić sylwestra ze swą ukochaną. Pijani przyjaciele nie są w stanie przypomnieć sobie, który z nich i po co miał lecieć do tego miasta. Do samolotu, przy pomocy kolegów, trafia Żenia. Mężczyzna budzi się na leningradzkim lotnisku. Pewien, że wciąż znajduje się w Moskwie, wzywa taksówkę i jedzie do domu. Nazwa ulicy, wygląd budynku i numer mieszkania zgadzają się. Nawet klucz pasuje - ot, typowa sowiecka architektura. Nie sposób wyobrazić sobie zaskoczenia Nadii (Barbara Brylska), gdy ta, wchodząc do mieszkania, zastaje w łóżku półnagiego mężczyznę. Z tego przypadkowego spotkania rodzi się wielka miłość.

Głupawy na pierwszy rzut oka film jest parodią na radziecką rzeczywistość. W sposób zawoalowany reżyser pokazuje szarzyzność, niezmienność i jednostajność życia człowieka i całego społeczeństwa Związku Radzieckiego. Fabuła filmy bazuje się na ironii i właśnie dlatego tytuł w oryginale brzmi „Ironia losu”. Nasuwa się analogia z Rewizorem Gogolia: „Nad kim śmiejecie się? Nad sobą się smiejecie!” Do dzisiaj ekranizacja tej historyjki cieszy się wielką popularnością na przestrzeniach od Estonii po Kazachstan. Między innymi film ten był puszczany w PRL-u, ale nie wywołał żadnych emocji przez swoją absurdalność i niezrozumiałość polskim widzom.