Wypracowanie: Jak spędziłem lato...

30.08.2013

Urlopy mamy już za sobą. Jutro jest ostatni dzień lata, tej najokropniejszej pory roku, okresu spoconych ciał i spustoszonych portmonetek...

O Gruzji inaczej (ქართული სხვაგვარად)

19.08.2013

Tylko godzina dwadzieścia lotu z Doniecka i ty jesteś w Gruzji. Niemożliwe połączenie radzieckich elementów i tysiącletniej tradycji. Obecnie właśnie ta synteza wyznacza koloryt lokaly...

Viva, Rome!

10.07.2013

Seule Paris est digne de Rome; seule Rome est digne de Paris - tylko Paryż jest godzien Rzymu i tylko Rzym jest godzien Paryża. To było coś...

Vivat, Izrael! !ויוה ישראל

09.07.2013

Ziemia Obiecana Zjeść holenderskiego śledzia i napić się belgijskiego piwa, smakować miejscowe truskawki, popijając rumuńskim winem „Murfatlar”, opalać i kąpać się w grudniu w ciepłym morzu ...

Vivat, Malta! Tutaj zatrzymał się czas

06.07.2013

Magnetyczna wyspa Malta w parze z Gozo samotnie trwają w bezgranicznej przestrzeni błękitu. Żółtawo-szare kamienice wrosły w skały, podobno, jak losy tubylców w burzliwe dzieje swojej krainy. ...

Viva, Brukselo!

06.07.2013

Pewnym zimowym i pochmurnym wieczorem dotarłem tutaj po raz pierwszy, nie spodziewając się na szczególne wrażenia i specjalne emocje. Przyjechałem, żeby zaliczyć to miasto, ponieważ leżało ...

Viva, Rome!
10.07.2013

Seule Paris est digne de Rome; seule Rome est digne de Paris - tylko Paryż jest godzien Rzymu i tylko Rzym jest godzien Paryża. To było coś. Rok 2010, lot z Odessy (Airbaltic, tylko 5 pasażerów na pokładzie) przez Rygę do Rzymu. Wieczne Miasto u twoich nóg (potem wiele razy). Watykan, Trastevere, Di Popolo – można długo wymieniać, ale nie będę. Do dzisiaj Rzym kojarzy mi się z Ukrainą – krajobraz centralny (wg. Kazimierza Wyki). Nie to żeby widoki tego miasta wywoływały u mnie obrazy „Zielonej”, po prostu miałem zaszczyt poznać dwie klarowne panie z Galicji wschodniej... tak przypadkowo... w tramwaju... Panie były zaskoczone, że na Ukrainie wschodniej potrafią mówić po ukraińsku i, to najważniejsze, myśleć nie w kategoriach postradzieckich, a nawet dociarają aż tutaj Daj, Boże, im powodzenia. Trudny jest los emigrantów-zarobkowych... ale zdecydowanie lepszy, niż u ludzi mieszkających na terenach, gdzie rządzi prezydent-„proFFesor” i ta cała banda. Potem było jeszcze lepiej. Wracamy z Watykanu poprzez park, gdzie góruje postać Garibaldiego i nagle, na łonie włoskiej przyrody, pod piniami na piecyku kilka osób gotują zupkę. Pomyślałem „pomidorówka”. I nie pomyliłem się. Mijając tę dziwną grupkę osób usłyszałem wykwintną polszczyznę: „Kurwa mać, ja pierdolę to wszystko”. Rodacy... Smacznego i powodzenia. Do czego Tutaj Paryż? Powiem. Jechałem metrem. Patrzę – wsiada pani o „kształtach ukraińskich”. Zaznaczę, że była to kobieta postępowa, miała słuchawki w uszach do telefonu komórkowego. Prowadziła poważną rozmowę, krzycząc na cały wagon, nie domyślając się, że tutaj ktoś rozumie mowę Szewczenki i Franki. Mile wspominam te emocje: „А він питає: ти коли мені гроші віддаш? А я йому кажу: а хуя тобі!” (A on pyta się: kiedy kasę oddasz. Odpowiadam jemu: chuja ci!). A na urodziny polecieliśmy na Sycylię, do Palermo... Szare miasto i brudne.