Na wstępie zaznaczę, że nikogo nie chcę obrazić tym artykułem oraz nie zamierzam wzmacniać istniejących stereotypów (pseudo?). Chciałbym podzielić się własnymi obserwacjami i krótkimi rozważaniami, które były sprowokowane tabliczką, zauważoną na vaporetto w Wenecji.
Po raz kolejny Najwyższa Rada Ukrainy, zdominowana przez frakcję Partii Regionów pokazała, że najwyższy organ ustawodawczy krainy jest niczym innym, tylko sytuacyjnym zbiegowiskiem idiotów...
Ukraina, Polska czy Belgia – nie ma znaczenia! Ludzie wszędzie są do siebie podobni, szczególnie w chwilach nadzwyczajnych. Powiedzmy wsiadanie do pociągu. Dlaczego właśnie pociąg – bo jadę z Brukseli do Paryża...
Brugia! Jutro Bruksela, a dalej Maastricht, Liege i Antwerpia. Na tle ukraińskich upalow jest super, tylko +12, i non-stop pada... Nie mniej jednak ciesze sie... Na razie siedzę w hotelu i... zrobiłem zdjecie kotkowi, który będzie okrasą mojej kolekcji. Jest wykonany w stylu kota z Istambulu! Mam nadziję, że będą kolegować się! To dopiero integracja!!!.
Wywiad z Prezesem Polskiego Kulturalno-Oświatowego Towarzystwa „Odrodzenie” w Berdiańsku doc. drem Lechem A. Suchomłynowym (w języku ukraińskim).
Wbrew panującym stereotypom o Holandii jako kraju trawki, piwa, serów, wiatraków, kanałów, rowerów oraz legalnej prostytucji i tolerancji do...
Seule Paris est digne de Rome; seule Rome est digne de Paris - tylko Paryż jest godzien Rzymu i tylko Rzym jest godzien Paryża. To było coś. Rok 2010, lot z Odessy (Airbaltic, tylko 5 pasażerów na pokładzie) przez Rygę do Rzymu. Wieczne Miasto u twoich nóg (potem wiele razy). Watykan, Trastevere, Di Popolo – można długo wymieniać, ale nie będę. Do dzisiaj Rzym kojarzy mi się z Ukrainą – krajobraz centralny (wg. Kazimierza Wyki). Nie to żeby widoki tego miasta wywoływały u mnie obrazy „Zielonej”, po prostu miałem zaszczyt poznać dwie klarowne panie z Galicji wschodniej... tak przypadkowo... w tramwaju... Panie były zaskoczone, że na Ukrainie wschodniej potrafią mówić po ukraińsku i, to najważniejsze, myśleć nie w kategoriach postradzieckich, a nawet dociarają aż tutaj Daj, Boże, im powodzenia. Trudny jest los emigrantów-zarobkowych... ale zdecydowanie lepszy, niż u ludzi mieszkających na terenach, gdzie rządzi prezydent-„proFFesor” i ta cała banda. Potem było jeszcze lepiej. Wracamy z Watykanu poprzez park, gdzie góruje postać Garibaldiego i nagle, na łonie włoskiej przyrody, pod piniami na piecyku kilka osób gotują zupkę. Pomyślałem „pomidorówka”. I nie pomyliłem się. Mijając tę dziwną grupkę osób usłyszałem wykwintną polszczyznę: „Kurwa mać, ja pierdolę to wszystko”. Rodacy... Smacznego i powodzenia. Do czego Tutaj Paryż? Powiem. Jechałem metrem. Patrzę – wsiada pani o „kształtach ukraińskich”. Zaznaczę, że była to kobieta postępowa, miała słuchawki w uszach do telefonu komórkowego. Prowadziła poważną rozmowę, krzycząc na cały wagon, nie domyślając się, że tutaj ktoś rozumie mowę Szewczenki i Franki. Mile wspominam te emocje: „А він питає: ти коли мені гроші віддаш? А я йому кажу: а хуя тобі!” (A on pyta się: kiedy kasę oddasz. Odpowiadam jemu: chuja ci!). A na urodziny polecieliśmy na Sycylię, do Palermo... Szare miasto i brudne.