Tylko godzina dwadzieścia lotu z Doniecka i ty jesteś w Gruzji. Niemożliwe połączenie radzieckich elementów i tysiącletniej tradycji. Obecnie właśnie ta synteza wyznacza koloryt lokaly...
Seule Paris est digne de Rome; seule Rome est digne de Paris - tylko Paryż jest godzien Rzymu i tylko Rzym jest godzien Paryża. To było coś...
Ziemia Obiecana Zjeść holenderskiego śledzia i napić się belgijskiego piwa, smakować miejscowe truskawki, popijając rumuńskim winem „Murfatlar”, opalać i kąpać się w grudniu w ciepłym morzu ...
Magnetyczna wyspa Malta w parze z Gozo samotnie trwają w bezgranicznej przestrzeni błękitu. Żółtawo-szare kamienice wrosły w skały, podobno, jak losy tubylców w burzliwe dzieje swojej krainy. ...
Pewnym zimowym i pochmurnym wieczorem dotarłem tutaj po raz pierwszy, nie spodziewając się na szczególne wrażenia i specjalne emocje. Przyjechałem, żeby zaliczyć to miasto, ponieważ leżało ...
Ceglaste fale dachów rozcina wstęga lazurowej potęgi Tagus, unoszącej tysiącletnie dzieje gdzieś daleko za horyzont. Pajęczyna uliczek Alfamy zaćmiewa świadomość i miesza rzeczywistość z historią. ...
Wojna rosyjsko-ukraińska zdominowała percepcję świata i zasadniczo zmieniła obraz świata na całej planecie. W sposób szczególny kontemplują te okrutne wydarzenia osoby z Ukrainy. Nie ważne czy jesteś tuż przy zmieniającej się linii frontu, czy przybywasz na bezpiecznych terenach na uchodźctwie. Tobie zawszy towarzyszy poczucie zagrożenia, ogarnia metafizyczny niepokój, wchłania nieskończona beznadzieja. A jednak z czasem oswajasz tę nową wojenną rzeczywistość i w sytuacji permanentnej niepewności twoje fobie zastępuje odwieczne pragnienie życia, schopenhauerowska wolą życia, która wyostrza zmysły i zmusza do tworzenia.
Przedstawione obrazy i fotografie Iryny Syzonenko wyraźnie współbrzmią ze stanem wewnętrznym wszystkich osób, przeżywających tragedię na ziemiach Ukrainy. Autorka nawiązuje do rozumienia stepu w ujęciu Lwa Gumelowa, jako unikatowej kombinacji elementów krajobrazowego, miejsca rozwoju ludzkości na tych terenach. I tutaj warto wspomnieć o innej semantyce stepu, obecnej w literaturze polskiej, i nie tylko, z czasów dawnych, a szczególnie reprezentowanej w ukraińskiej szkole polskiego romantyzmu. Chodzi o Wielki Step, jako rozdroże pomiędzy Wschodem a Zachodem, indywidualnością a zbiorowością, racjonalizmem a sentymentalną, czułością… Ale ten pograniczny teren może być swoistym pomostem, miejscem przenikania cywilizacji i tyglem kulturowym.
Niestety, obecnie stepy Ukrainy stały się epicentrum zderzenia cywilizacji, co, zresztą, przewidywał Samuel Hantington.
Burzany, dojrzałe słoneczniki, torebki maku, ale też morskie muszelki, stają się scenerią z przeszłości, przestrzenią poruszania się alegorycznych i pasjonarnych koczowników... Najeźdźców?
Fioletowo-filozoficzna oniryczność, rozmytość i wieloznaczność zdominowały technikę, co pozwala odbiorcy na szerokie rozumienie i traktowanie prac. Obrazy unoszą do światów dalekich od rzeczywistości, do pamięcio-nostalgii autorki… wywołują reminiscencje przeszłości i nieskończonej, nieznanej i zamglonej przyszłości… Właśnie tak zrozumiałem symboliczne nasiona na obrazach autorki.
Każdy koniec jest tylko początkiem czegoś nowego.. nieznanego.. a więc fascynującego i darzącego nadzieją… Nadzieją na lepszą przyszłość!
Nadzieją, która się retuszuje i słabnie, jak się widzi zdjęcia – odbitki okrutnej teraźniejszości…
Step, niemy świadek burzliwych rywalizacji i walk cywilizacyjnych oraz tragedii poszczególnych jednostek, jak zawsze milczy, bo teraz wypowiada się Ukraina.