Майдан моєї душі

22.11.2014 Потоптані бандою донецьких шулерів у владі сподівання на краще майбутнє вивели людей на вулиці. Ні політичний обман, ні економічні злочини, ні щоденні знущання та приниження громадян з боку зграї шакалів-регіоналів, що окопалася на київських пагорбах, а саме зневага до людини ...

Nie ma to, jak na Polsce!

04.08.2014 Reguła mówi, że jeśli idziemy do jakieś miejsca, to będziemy w jakimś miejscu, w innym przypadku używamy konstrukcji z przyimkiem na. To dlaczego i dalej jeździmy na Węgry, zatrzymując się obiadek na Słowacji? No bo wszyscy wiemy, że ...

To „brat” Kain zrobił z nas Europejczyków

11.01.2014

Mija ósmy miesiąc trwania w strachu i niepewności, ale zwycięskie zakończenie Rewolucji Godności wzmacnia wiarę we własne siły i nowopowstały Naród Ukraiński.

Reset po ukraińsku

07.12.2013

Naród ukraiński, zawiedziony Rewolucją Pomarańczową, przez trzy lata znosił rządy bandyty Janukowycza, odserwując, jak rodzinka prezydenta bogaci się.

Madeira. Kochanie moje! Ty jesteś jak zdrowie...

13.09.2013

Czy byliście Państwo na Maderze? Na Maderze w lutym? Kiedy wyspa buja kolorami i aromatami, a miejscowy lud szykuje się na karnawał przed Wielkim Postem? Nie? Warto!

Wypracowanie: Jak spędziłem lato...

30.08.2013

Urlopy mamy już za sobą. Jutro jest ostatni dzień lata, tej najokropniejszej pory roku, okresu spoconych ciał i spustoszonych portmonetek...

Istanbul. Oda ku Czasoprzestszeni
03.04.2012

Szczęk, brzęk pędzącego tramwaju nagle mnie porywa, pozostawiając za plecami i na zawsze w moim sercu sześć dumnych minaretów, dumnie wznoszących się przed gigantyczną i poblakłą od czasu bryłą terakoty – symbolem kiedyś tak potężnej cywilizacji, która musiała ustąpić miejsce półksiężycom i zejść do nicości, pozostawiając swoje ślady na obrzeżach świata i w świadomości wyznawców jej religii.

A dalej pieszczące uszy nazwy: Gülhane, Sirkeci, Eminönü... Most łączący przeszłość i przyszłość, które teraz są całością. I tylko szaro-zielone fale smutnej zatoki pamiętają nie tylko te czasy, kiedy były one poważną przeszkodą dla podróżujących w sprawach mieszkańców lecz dla całych zaborczych armad. Nagle łapię spojrzenie czarnych, jak olbrzymie oliwki, i smutnych od beznadziei i monotonii życia oczu młodego rybaka. Biedak od urodzin jest zaręczony z Melancholią-Hüzün i już nawet nie spodziewa się na nadejście lepszych czasów czy jakieś zmiany w ogóle. Marzenia pędzą obok niego, jak ten tramwaj, który on widzi codziennie, ale nie wsiada do niego...

Dalej wspinam się labiryntem wąskich uliczek, obserwując kolorytną codzienność, która wcale mnie nie przeraża i nie wywołuje niechęci, odwrotnie. Bo to jest Ich codzienność, a dla mnie ten egzotyzm jest, niestety, chwilową rewelacją, czuję podziw i zachwyt. Oszołamiające zapachy köfte, börek, pide i innych miejscowych specjałów. A jakie dźwięki? Ze wszystkich stron rozbrzmiewa wesołe i życiodajne „Proszę-proszę-proszę”! Stosy pomarańcz i granatów, truskawek i winogron – świeże soki niczym przyjemność z życia są wyciskane w plastyk – „Proszę-proszę-proszę”! Szarawo-sina mgła przykrywa widok na kamienną wieżę i uderza w nos dymek prażonych kasztanów. „Kestane – Proszę-proszę-proszę”!

Zgrzytanie zabytkowego czerwonego tramwaju i unosiszę się w dal, po gwarnym Istiklal Caddesi, aż do placu Taksim. Gubię się w kolorowym tłumie tubylców i podziwiających widoki przybyszy.

Czy w tym miejscu życie nigdy się nie kończy? O każdej porze jest tłoczno, gwarnie i wesoło. W Beyoğlu rzadko spotkasz takie oczy, jak na mości. Tutaj jest inny świat, tutaj Hüzün odstępuję, chowając się w mrowisku biednych dzielnic Fenere, Fatih, Beyazit i duszach jego mieszkańców.

Ulicami Cihangir powoli schodzę do fontanny i meczetu Tophane, żeby patrząc na niespokojne prądy cieśniny zanurzyć się w atmosferę tego miejsca. Krzyki mew, sygnały wodnych tramwajów i hałas bawiącej się dziatwy to właśnie jest ta czarująca magia Czasoprzestrzeni, do której chce się wracać, w której chce się być... Krople rozbijających się o kamienne brzegi fal pobłyskują w różowych promieniach, chowającego się za dachami starego miasta słońca, żeby za chwili zniknąć w bezdnie granatowej wieczności. A w głowie nurtuje pamięć, mozaika wrażeń, kalejdoskop obrazów, dźwięków i zapachów.

Jestem z tobą na zawsze, jesteś moim, a ja jestem twój ko końca. Kocham Ciebie, Istambule!